Na niewielkim wzniesieniu, na terenie miasteczka Holszany, usytuowane są ruiny XVII-wiecznego zamku wzniesionego przez Sapiehów.
Holszany pojawiają się na kartach historii już w XIII wieku, kiedy to zostało założone przez Holszę, syna księcia litewskiego Romunta. Od jego imienia pochodzi nazwa miejscowości oraz rodu Holszańskich, używający przydomku Algimuntowicze (od imienia syna Holszy – Algimunta).
W 1525 roku, po ślubie Pawła Sapiehy z Oleną Holszańską, Holszany znalazły się w ręce Sapiehów. Z inicjatywy Pawła Stefana Sapiehy, starosty oszmiańskiego i podkanclerzego litewskiego, na początku XVII wieku wniesiono na skraju miasteczka barokową rezydencję obronną.
Holszański zamek został założony na planie czworoboku (o wymiarach 88 x 95 m) z czterema basztami na narożach oraz dwiema na osiach ścian. Dziedziniec zamkowy otoczony był czterema, trzykondygnacyjnymi skrzydłami z wnętrzami bogato zdobionymi dekoracją sztukatorską, marmurową i polichromią. W skrzydle północno-wschodnim, naprzeciwko bramy wjazdowej, znajdowała się kaplica zamkowa, której apsyda wychodziła poza lico murów.
Jednak świetność rezydencji holszańskiej nie trwała długo. Zadłużone dobra Paweł Stefan Sapiecha zapisał w testamencie bratankom Tomaszowi i Kazimierzowi, którzy w 1638 roku podzielili majątek między sobą. Podczas wojen moskiewskich (1655-1657) zostały zniszczone dwa skrzydła zamkowe, których później już nie odbudowano.
W 2. połowie XVII wieku zamek znalazł się w rękach Kazimierza Wołłowicza, stolnika litewskiego. W XVIII stuleciu holszański zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli (m.in. do Mosiewiczów), co doprowadziło do jego ruiny. Po rozbiorach Polski Holszany znalazły się w zaborze rosyjskim. W latach 30. XIX wieku rezydencja stała się własnością Rosjanina Garbaniewa, który rozebrał zrujnowane skrzydła pod budowę karczmy.
Kolejne zniszczenia zamku przyniosły działania wojenne podczas I wojny światowej. Po II wojnie światowej pozbawiona opieki rezydencja ulegała dalszym zniszczeniom. Do dzisiaj zachowały się ruiny skrzydeł mieszkalnych i dwóch baszt.
Fot, tyt.: zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego
Jeśli podoba się Wam to, co czytacie – wesprzyjcie wirtualną kawą.